Internationales Jugendworkcamp Bergen Belsen 2015
Dodane przez Andrzej_Bl dnia Kwiecień 13 2015 20:21:43
W dn. 23.03. - 02.04. troje uczniów naszej szkoły wzięło udział jako polska delegacja w międzynarodowym obozie młodzieżowym w Niemczech - Internationales Jugendworkcamp Bergen Belsen 2015, w Oldau k. Hanoweru (Niedersachsen), na który przyjechała młodzież z 9 krajów: Niemiec, Litwy, Rosji, Słowacji, Polski, Białorusi, Holandii, Izraela i RPA.
Zajmowaliśmy się problematyką wojny, zagłady, rasizmu i dyskryminacji, zwiedzaliśmy multimedialną wystawę w miejscu pamięci Bergen Belsen, pracowaliśmy w grupach tematycznych, tworzyliśmy prezentacje, mieliśmy spotkanie ze świadkiem historii, p. Yvonne Koch, zwiedzaliśmy Hanower i pobliskie miasteczko Celle. Wszystko odbywało się w jęz. angielskim i niemieckim, byliśmy zakwaterowani w pokojach międzynarodowych, więc szybko okazało się, jak przydaje się znajomość języków obcych. Wspólne zajęcia, gry i zabawy integracyjne organizowane przez 10-osobowy zespół prowadzący, ciekawe warsztaty tematyczne kierowane przez pracowników miejsca pamięci i bardzo dobra atmosfera sprawiły, że szybko zżyliśmy się ze sobą i żal było wyjeżdżać.
TU CZYTAJ CAŁOŚĆ
Treść rozszerzona
W dn. 23.03. - 02.04. troje uczniów naszej szkoły wzięło udział jako polska delegacja w międzynarodowym obozie młodzieżowym w Niemczech - Internationales Jugendworkcamp Bergen Belsen 2015, w Oldau k. Hanoweru (Niedersachsen), na który przyjechała młodzież z 9 krajów: Niemiec, Litwy, Rosji, Słowacji, Polski, Białorusi, Holandii, Izraela i RPA.
Zajmowaliśmy się problematyką wojny, zagłady, rasizmu i dyskryminacji, zwiedzaliśmy multimedialną wystawę w miejscu pamięci Bergen Belsen, pracowaliśmy w grupach tematycznych, tworzyliśmy prezentacje, mieliśmy spotkanie ze świadkiem historii, p. Yvonne Koch, zwiedzaliśmy Hanower i pobliskie miasteczko Celle. Wszystko odbywało się w jęz. angielskim i niemieckim, byliśmy zakwaterowani w pokojach międzynarodowych, więc szybko okazało się, jak przydaje się znajomość języków obcych. Wspólne zajęcia, gry i zabawy integracyjne organizowane przez 10-osobowy zespół prowadzący, ciekawe warsztaty tematyczne kierowane przez pracowników miejsca pamięci i bardzo dobra atmosfera sprawiły, że szybko zżyliśmy się ze sobą i żal było wyjeżdżać.
10 niezapomnianych dni !
Z Warszawy wyjechaliśmy w poniedziałek o 5:55 z Dworca Centralnego. Po ok. 9 godz. dojechaliśmy do Oldau. Znajduje się tam Dom im. Anny Frank, w którym częściowo odbywały się nasze warsztaty. Mieliśmy możliwość zwiedzenia muzeum poświęconego ofiarom nazizmu i Holokaustu. Po części merytorycznej mieliśmy czas na odpoczynek i przyswojenie sobie ważnych i często szokujących treści dotyczących II wojny światowej.
Amanda, Caro, Lina, Fabian, Stav, Kolia, Jeva… Imiona osób z Afyki, Niemiec, Izraela, Litwy, Białorusi… Niewiarygodne, jak szybko obcy ludzie stali się rodziną. W pokoju mieszkałam z Keshet, 16-letnią dziewczyną z Izraela. Zaledwie po kilku dniach zgodnie uznałyśmy, że jesteśmy jak siostry. Poranne pobudki, wspólne śniadania, bitwy o łazienkę, próby sprzątania pokoju, gry w bilard… Codzienne rytuały.
Nigdy nie przypuszczałabym, że rozstanie będzie tak trudne. Nikt nie chciał wracać, ale czas naglił. Wiele łez. Wszyscy rozstaliśmy się z nadzieją, że jeszcze się spotkamy.
Ola
Wycieczka do Niemiec była dla mnie nowym, niezapomnianym doświadczeniem. Dowiedziałem się ciekawych informacji np. na temat obozów koncentracyjnych, mediów podczas II wojny światowej, ale też pogłębiłem moją wiedzę na temat życia i zwyczajów panujących w innych państwach, nie tylko europejskich. Poznałem wiele ciekawych osób z Izraela, RPA, Niemiec i Rosji, z którymi dalej utrzymuję kontakt. Przekonałem się też, że moje żarty śmieszą nie tylko Polaków. W wolnym czasie grałem w bilard. Bardzo podobał mi się ten wyjazd.
Wojtek
Pierwsza myśl: nie poradzę sobie, mój angielski jest zbyt słaby, bym mogła porozumieć się z kimkolwiek. Bardziej pomylić się nie mogłam... Chęć rozmowy z ludźmi innych narodowości i odmiennych kultur była tak wielka, że po trzech dniach moja bariera językowa znikła.
Mogłoby się wydawać, że wyjazd, którego celem było nabycie wiedzy historycznej będzie nudny. Nic bardziej mylnego! Każdego wieczoru zespół organizował dla nas zabawy integracyjne. Była otwarta też "Nachtcafe", gdzie można było rozmowiać, śpiewać, grać w piłkarzyki, ping-ponga lub bilard. Posiłki rozpoczynaliśmy od "rozgrzewki". Delegacje różnych państw przygotowywały krótką piosenkę lub taniec na dobry początek dnia. Wszyscy byli dla siebie mili, wyrozumiali, a uśmiech nie schodził z naszych twarzy...
Dzień wyjazdu nadszedł bardzo szybko. Zbyt szybko.
Honorata